Ewa i Marek Sobocińscy
Ewa Sobocińska urodziła się w 1952 roku w Toruniu, gdzie mieszkała aż do wyjazdu z Polski. Ewa skończyła malarstwo na Wydziale Sztuk Pięknych w Toruniu.
Marek Sobociński urodził się w Płocku w 1948 roku. Pochodzi z rodziny rzemieślników-artystów, gdzie zainteresowanie sztuką przechodziło z pokolenia na pokolenie. Marek studiował rzeźbę na Wydziale Sztuk Pięknych w Toruniu, gdzie poznał Ewę.
Ewa i Marek jako plastycy nie mogli być członkami związków zawodowych, to jednak nie przeszkadzało im w sympatyzowaniu z Solidarnością i pracy przy tak zwanych „porozumieniach poziomych”, do których mogły przystąpić osoby nie posiadające formalnych podstaw, by móc zostać członkami Solidarności (np. wolne zawody). Ewa i Marek wspierali strajk rolników w Cukrowni Toruńskiej, przygotowując formę graficzną różnego rodzaju ulotek i druków. Po ogłoszeniu stanu wojennego udało im się wynieść z terenu cukrowni powielacz, który ukryli w skrytce w pracowni, razem z matrycami i dokumentacją. Zaraz następnego dnia Marek zostaje na krótko zatrzymany przez milicję. Drugie zatrzymanie nastąpiło w marcu 1982 roku, gdy służba bezpieczeństwa odnalazła w pracowni skrytkę z powielaczem. Po trzech dniach wydana została decyzja o internowaniu Marka. W tym czasie Ewa usiłowała dowiedzieć się, gdzie przetrzymywany jest jej mąż, ale nikt nie udzielił jej żadnej informacji. Marka wywieziono do więzienia w Potulicach, skąd po kilku tygodniach przewieziono jego i innych internowanych do obozu w Strzebielinku, gdzie były dużo lepsze warunki niż w przepełnionym więzieniu w Potulicach. Powodem przeniesienia była zapowiadana wizyta Czerwonego Krzyża kontrolującego warunki w jakich przetrzymywani byli internowani. Markowi groził wyrok pozbawienia wolności od 5 do 9 lat. Zaproponowano mu alternatywę - wyjazd na stałe z Polski, na co Ewa i Marek przystali. Ewa chciała jechać do Nowej Zelandii albo Francji, ale stanęło na Norwegii z uwagi na to, że Marek od czasów młodości pasjonował się literaturą skandynawską.
Oprócz obrazu Norwegii nakreślonego przez literaturę, nie wiedzieli wiele więcej o kraju, do którego się wybierali. Zaskoczyło ich pozytywne przyjęcie, jakie na nich czekało po przyjeździe w 1984 roku, a zwłaszcza to, że od razu otrzymali własne mieszkanie. Marek szybko znalazł pracę w zakładzie kamieniarskim, a zaraz później obydwoje, Ewa i Marek, dostali stypendia podyplomowe. Ewa została jeszcze na Akademii jako asystentka na wydziale materiałoznawstwa. Z biegiem czasu zaczęli wystawiać swoje prace. Marek został zaangażowany jako nauczyciel rysunku w prywatnej szkole plastycznej w Oslo. Mieszkając w Norwegii nie zaprzestali działań politycznych, udzielając się w organizacji Solidaritet Norge-Polen, gdzie Marek przez pewien czas zasiadał w zarządzie. Obydwoje aktywnie działali w środowisku artystycznym Norwegii, gdzie spotkali się zarówno z sympatią, jak i z niechęcią. Obecnie Marek jest emerytowanym wykładowcą uniwersytetu w Tromsø, a Ewa pracuje jako tłumacz polsko-norweski.