Kazimierz Rochowicz
Kazimierz Rochowicz urodził się w 1952 roku w miejscowości Susz w województwie warmińsko-mazurskim. Studiował na SGPiS (Szkole Głównej Planowania i Statystyki).
Głową rodziny był dziadek Kazimierza ze strony matki, będący osobą zaangażowaną politycznie jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Był osobą, która nie boi się bronić swoich przekonań. To właśnie on miał największy wpływ na wnuka. Podczas studiów Kazimierz działał aktywnie w środowisku kościelnym. Jednym ze zdarzeń, jakie wywarło największy wpływ na jego życie, było spotkanie kardynała Wyszyńskiego.
Po studiach i po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej, Kazimierz rozpoczął pracę w Iławskich Zakładach Naprawy Samochodów. O strajkach w roku 1980 dowiedział się z radia „Wolna Europa”. Bardzo spodobały mu się wypowiedzi takich ludzi, jak A. Gwiazda czy L. Wałęsa. Podczas tworzenia NSZZ „Solidarność” w zakładzie pracy Kazimierza, był pierwszym przedstawicielem tamtejszej administracji, który zapisał się do związków. Jego zadaniem było zajmowanie się sprawami informacyjnymi - organizowanie zebrań, przygotowywanie informacji wewnętrznej, przesyłanie dalej materiałów otrzymanych z kolportażu. Prowadził także audycje w radiowęźle zakładowym dotyczące ważnych, chociaż „źle widzianych” faktów historycznych, takich jak wkroczenie wojsk ZSRR do Polski 17.09.1939 roku.
Stan wojenny był dla niego całkowitym zaskoczeniem. Tego samego dnia, gdy został ogłoszony, Kazimierz został aresztowany i przewieziony na milicję w celu przesłuchania, a bezpośrednio potem internowany. W obozie dla internowanych spędził prawie rok – najpierw w Iławie, a później w Kwidzyniu. W obydwu miejscach spotkał wielu interesujących ludzi, którzy zostali internowani z powodów podobnych, jak on sam. Zwolniono go 03.12.1982 roku. Z powodu trudnej sytuacji rodzinnej po wyjściu na wolność nie angażował się już oficjalnie w działalność opozycyjną. Wraz z kolegami założył w zakładzie pracy organizację udzielającą wsparcia finansowego lub psychicznego związkowcom, którzy znaleźli się w kłopotach.
Do wyjazdu z Polski namówiła go żona, chociaż sam nie chciał zostawiać rodziny i przyjaciół. Norwegię wybrał ze względu na przyjaciela poznanego podczas internowania, D. Brzozowskiego, który wcześniej wyemigrował do Stavanger. Wniosek Kazimierza o azyl poparło „Stavanger Aftenblad”, którego redaktor naczelny, Stein Vigsveen, był bardzo zaangażowany politycznie w pomoc „Solidarności”. Kazimierz wraz z żoną i synem wyjechali z Polski 21 marca 1984 roku. W Stavanger czekało na nich mieszkanie, zapewniono im pomoc przy aklimatyzowaniu się w nowym kraju. Norwegia w porównaniu z szarą polską rzeczywistością, była kolorowa i bogata. Kazimierz został zatrudniony w gminie, jako pracownik zieleni. W tej pracy nie miał zbyt wiele kontaktów z językiem norweskim, więc uczył się go rozmawiając z sąsiadami, czytając norweskie książki, robiąc zakupy w sklepie. Kazimierz należał do polsko-norweskiego komitetu, który wysyłał ze Stavanger pomoc do Polski. Był także bardzo aktywny w środowisku katolickim w Norwegii.